Naszla mnie wlasnie ochota zrobic sobie taki oto szal. Akurat mam resztke wloczki, ktora pasowalaby. Nigdy nie nosilam takich szali, ale patrze na blogach, ze dziewczyny czesto robia takie cuda. Chodza mi po glowie inne pomysly, ale probuje schudnac pare kilo. Jezeli mi sie uda to moga potem nie pasowac. Z tym szalem mysle nie bede miala problemow. Jutro zaczynam.
poniedziałek, 30 marca 2009
Nawa torebka
Po zrobieniu mojej pierwszej filcowej torebki nadeszla kolej na nastepna. Miala byc podobna... Ze starego welnianego swetra wyszlo mi oto takie brzydactwo. Cala jednak nadzieja w filcowaniu.
Niestety wloczka ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu sfilcowala sie zupelnie inaczej. Wszystko zrobilo sie zbite, ale nic a nic sie jej wymiary nie zmniejszyly. Tak wiec efek koncowy nie rzuca na kolana. Ale niech zostanie. Zszylam dol na prosto dodalam troche ciemnej wloczki i prosze bardzo. Trzeba zrobic jeszcze podszewke w srodku, ale jak cos nie zachwyca to nie bardzo sie chce. Moze jednak komus sie spodoba i pochwali. Jak nie to duza jest i bedzie na zakupy. Nastepne torebki robie ze sprawdzonej wloczki.
piątek, 27 marca 2009
Zapraszam na kawe
Witam serdecznie przy mojej kawie. Pogoda się troszeczkę poprawiła. Pada, ale na szczęście nie ma śniegu. Osiadłam na chwileczkę, żeby zobaczyć co ciekawego na blogach. Wciąga to jak narkotyk. Jest tyle ciekawych pomysłów, że człowiek nie wie co wybrać. Kopiłam mojej Izie ponczo z polaru. Trochę takie nijakie, ale postanowiłam ozdobić je kwiatkami z krzyżyków. W poszukiwaniu trafiłam na dwa takie cuda.
Idealnie będą pasowały mi do przedpokoju. Tylko kiedy je zrobić? Ciągle brak czasu. To takie niesprawiedliwe, ze kiedy byłam młodą, samotną, pełną twórczego zapału dziewczyną nie miałam internetu. Teraz wzorów i pomysłów jest tysiące, a rodzinka ciągle czegoś chce.
wtorek, 24 marca 2009
Przy porannej kawce.
Witam wszystkich w ten piękny wiosenny poranek. Taki właśnie widoczek dzisiaj okazał się moim oczom gdy odsłoniłam okno. Koszmar... Ta zima chyba nigdy się nie skończy. Na poprawienie humorku zrobiłam sobie kawkę i przeglądam nowo kupionego Filati. Nawet jest tu kilka ciekawych ciuszków. Na razie muszą poczekać, bo w kolejce stoi Gedifra z piękną kamizelką. No i muszę skończyć moją kolejną filcową torebkę. Zostały mi już tylko uszy do zrobienia. Ciekawa jestem co z tego wyjdzie. Na razie piję kawę (bo uwielbiam ten napój) i planuję nowe pomysły. Czasu trochę brakuje.
poniedziałek, 23 marca 2009
Urodzinowe muffins dla Kuby
piątek, 20 marca 2009
Moje prace
Chciałabym przedstawić moje prace na drutach. Nie jest tego zbyt wiele, bo jak wcześniej wspominałam nie robiłam od lat na drutach. Kiedyś jednak w internecie trafiłam na katalog Phildar i zamurowało mnie. Nie sądziłam, że takie cuda dziewczyny potrafią zrobić. Poprułam stary sweter męża i wydziergałam Kubusiowi to cacko. Nie przepada jednak za nim, bo wełna gryzie. A szkoda.
Dalej dziecinnie
Nie mam zbyt wiele prac w swojej szafie, którymi mogłabym pochwalić się. Dopiero zaczynam. Bardzo podoba mi się dzierganie dla Izy, bo jeszcze jest drobna i robotki idą błyskawicznie. Wcześniej zrobiłam jej taki oto fartuszek z bawełny. Po głowie chodzi mi jeszcze kilka takich projektów. Wszystko z myślą o przedszkolu.
Tunika skonczona.
Mogę pochwalić się tunika dla mojej córeczki. Jak wspominałam wcześniej nie jest identyczna, ale mi się nawet podoba. Cały urok w kolorach. Jest tez bardzo praktyczna, bo nadaje się jako sweterek do spodni lub spódniczki. Mogę zostawić dziecko w przedszkolu w samych rajstopkach i nie ma tyłeczka na wierzchu.
środa, 18 marca 2009
Tunika dla Isabelle
Witam serdecznie.
Nazywam się Grażyna . Od kilku lat mieszkam w Niemczech z mężem, synkiem i córeczka.
Od zawsze lubiłam robotki ręczne i pozostało mi to do teraz. Chętnie robię na drutach, chociaż niewiele potrafię. Szydełko mam w ręku z konieczności. Wyszywam, choć brak mi cierpliwości. Zresztą jak do wszystkiego brakuje mi czasu i systematyczności. Często oczekuje zbyt wiele od moich robótek.
Jako młoda dziewczyna szyłam i robiłam na drutach z konieczności (niewiele można było kupić w sklepach). Moja mama była krawcową i potrafiła dziergać. Więc miał mnie kto uczyć. Wszystko to jest jednak amatorszczyzna w moim wykonaniu.
Jakiś czas temu zrezygnowałam z drutów, bo stwierdziłam, że w Niemczech jest to droga przyjemność (tak zresztą jest naprawdę). Po przeprowadzce do nowego mieszkania wyrzuciłam większość włóczek i bardzo tego żałuję. W internecie zobaczyłam dopiero co można wyczarować własnymi rękami i jak bardzo pomocne są dziewczyny na forum.
Mam jednak nadzieję, że uda mi się zainteresować chociaż jedna osobę moimi pracami.
Zapraszam serdecznie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)